Po raz kolejny wraca na tapetę projekt rozporządzenia, który zatrzymał się na etapie Komisji Prawniczej we wrześniu poprzedniego roku. Bez wprowadzenia tych zmian do czasu wakacji, rząd stanie przed poważnym problemem. Wszystko sprowadza się do nowego sposobu sprawdzania aut – zdalnej weryfikacji, która może być obarczona ryzykiem błędów. Na szczęście, właściciele samochodów mają jeszcze możliwość sprawdzenia poprawności danych w aplikacji mObywatel.
Biuro danych o pojazdach jest już kompletnie założone i każdy może potwierdzić informacje o swoim samochodzie za pośrednictwem aplikacji mObywatel. Od właścicieli samochodów wymaga się, aby sprawdzili dane w bazie i zgłosili wszelkie nieprawidłowości. A jeżeli tego nie zrobią, a dane na temat ich pojazdu są nieprawidłowe, to mogą zostać niesprawiedliwie ukarani mandatem. I to wszystko za sprawą zdalnej kontroli samochodów.
Zaczynając od wspomnianego projektu rozporządzenia, chodzi konkretnie o „rozporządzenie Ministra Cyfryzacji zmieniające rozporządzenie w sprawie zakresu danych udostępnianych w postaci elektronicznej z centralnej ewidencji pojazdów”. Dokument ten został stworzony z myślą o strefach czystego transportu. Pierwsza taka strefa ma zacząć działać w Warszawie od lipca 2024 roku. Wstęp do strefy, przynajmniej na początku, będzie ograniczony tylko dla samochodów spełniających normę minimum Euro 2 dla benzynowych aut i Euro 4 dla diesli.
Władze miast planujące wprowadzenie takich stref pragną korzystać z systemu monitoringu do sprawdzania pojazdów wjeżdżających do nich. Ten system, zintegrowany z Centralną Bazą Pojazdów (CEP), zdalnie kontrolowałby prawo danego pojazdu do przebywania w strefie i na tej podstawie decydował, czy wydać mandat. Dlatego powstało to rozporządzenie. Bez tych przepisów, lokalne władze będą musiały wydawać naklejki informujące o emisji, co może być niezwykle uciążliwe dla osób zwiedzających miasto ze strefą czystego transportu, na przykład z powodów turystycznych.